Św. Maksymilian Maria Kolbe
Rodzice, chociaż ubodzy, byli jednak przesiąknięci duchem katolickim i
polskim. Należeli do Trzeciego Zakonu św. Franciszka. Ojciec Rajmunda
bardzo czynnie udzielał się w parafii. Należał do konspiracji i swoim
synom często czytał patriotyczne książki. Pierwsze nauki Rajmund
pobierał w domu. Nie było bowiem wtedy szkół polskich, a rodzice nie
chcieli posyłać dzieci do szkół rosyjskich. Rajmund sam więc uczył się
czytania, pisania i rachunków. Wkrótce zaczął pomagać rodzicom w
sklepie. Zdradzał bowiem zdolności matematyczne.
Od najwcześniejszych lat Rajmund wyróżniał się szczególnym nabożeństwem
do Matki Bożej. Jako mały chłopiec kupił sobie figurkę Niepokalanej. Nie
był jednak chłopcem idealnym. Pewnego dnia na widok swawoli syna matka
odezwała się do niego z wyrzutem: "Mundziu, co z ciebie będzie?" Chłopak
zawstydził się i spoważniał; odtąd zaczął oddawać się modlitwie przy
domowym ołtarzyku. Miał ok. 12 lat, kiedy prosił Matkę Bożą, aby Ona
sama odpowiedziała mu, kim będzie. Jak opowiadał później mamie, pokazała
mu się wtedy Maryja trzymająca dwie korony: jedną białą i drugą
czerwoną, i zapytała, czy chce je otrzymać. "Biała miała oznaczać, że
wytrwam w czystości, czerwona - że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że
chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i zniknęła". Działo się
to w kościele parafialnym w Pabianicach.
W roku 1907 w parafii pabianickiej po raz pierwszy od dziesiątków lat
odbywały się misje. Prowadził je franciszkanin, o. Peregryn Haczela ze
Lwowa. Na jednej z nauk misjonarz zachęcił chłopców, by wstąpili do
zakonu św. Franciszka. Nauki zakonnicy udzielali za darmo w gimnazjum we
Lwowie. Pod wpływem przeprowadzonej misji Rajmund ze swoim starszym
bratem, Franciszkiem, postanowił wstąpić do franciszkanów
konwentualnych. Za pozwoleniem rodziców obaj udali się do małego
seminarium we Lwowie. W rok potem (1908) poszedł w ich ślady także
najmłodszy brat, Józef. W gimnazjum Rajmund wybijał się w matematyce i
fizyce.
Postanowił
zbrojnie walczyć dla Maryi. Wkrótce jednak doszedł do przekonania, że
takiej walki nie da się połączyć ze stanem duchownym, który chciał
obrać. Postanowił więc zrezygnować z powołania duchownego i
kapłańskiego. W tej krytycznej chwili zjawiła się we Lwowie jego matka i
wyznała obu synom, że postanowiła z ojcem poświęcić się na służbę Bożą.
Matka miała wstąpić do benedyktynek we Lwowie, a ojciec - do
franciszkanów w Krakowie. Rajmund ujrzał w tym wyraźną wolę Bożą i
uznał, że jego przeznaczeniem jest pozostanie w zakonie. Poprosił więc o
przyjęcie do nowicjatu, który rozpoczął 4 września 1910 r. Przy
obłóczynach otrzymał zakonne imię Maksymilian.
W tym czasie Maksymilian przeżywał okres skrupułów. Dzięki roztropności
spowiednika i przełożonych rychło się z nich wyleczył. W rok potem
złożył czasowe śluby (5 września 1911 r.). Po nowicjacie ukończył
ostatnią, ósmą klasę gimnazjalną i zdał maturę. Jesienią 1912 r. udał
się na dalsze studia do Krakowa. Przełożeni, widząc jego wyjątkowe
zdolności, wysłali go jednak na studia do Rzymu, gdzie zamieszkał w
Międzynarodowym Kolegium Serafickim. Równocześnie uczęszczał na wykłady
na Gregorianum. Tam studiował filozofię (1912-1915), a potem, już w
samym Kolegium Serafickim, teologię (1915-1919). Studia wyższe ukończył z
dwoma dyplomami doktoratu: z filozofii i teologii. W wolnych chwilach
oddawał się ulubionym studiom fizycznym. Napisał wtedy artykuł pt.
Etereoplan o pojeździe międzyplanetarnym, który zaprojektował w oparciu o
newtonowskie prawo akcji i reakcji.
1 listopada 1914 r. złożył profesję uroczystą, czyli śluby wieczyste,
przybierając sobie imię Maria. Ulubioną lekturą Kolbego były wówczas
Dzieje duszy, napisane przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Rozczytywał
się w nich i pogłębiał swoje życie wewnętrzne. Duże wrażenie uczyniła
także na nim lektura dzieła św. Gemmy Galgani Głębia duszy. Nie
rozstawał się również z tekstem św. Alfonsa Marii Liguori Uwielbienia
Maryi i św. Ludwika Marii Grignion de Monfort O ofiarowaniu się Jezusowi
przez Maryję.
Kiedy wybuchła I wojna światowa, klerycy spod zaboru austriackiego
otrzymali rozkaz natychmiastowego opuszczenia Rzymu i powrotu do
rodzinnego kraju. Kolbe wyjechał do San Marino, gdzie starał się o
przedłużenie paszportu na odbywanie dalszych studiów w Rzymie. Wkrótce
otrzymał wiadomość, że jego brat, Franciszek, opuścił zakon i wstąpił do
polskich legionów. Po wojnie Franciszek założył rodzinę i pracował jako
nauczyciel, organista, a w końcu jako urzędnik państwowy. Zginął w
obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, zapewne w roku 1943. Także ojciec
Maksymiliana wstąpił do legionów i zginął w potyczce między Olkuszem a
Miechowem (1914).
W duszy Maksymiliana powstała walka, czy i on nie powinien iść w ich
ślady. Doszedł jednak do przekonania, że więcej dla ojczyzny uczyni jako
kapłan. 29 listopada 1914 r. otrzymał święcenia niższe, a 28
października 1915 r. na Uniwersytecie Gregoriańskim obronił pracę
doktorską z wynikiem summa cum laude (z wyróżnieniem).
Pod
wpływem szeroko zakrojonej akcji antykatolickiej, której był świadkiem w
Rzymie, po naradzie ze współbraćmi i za zgodą swego spowiednika,
Maksymilian Maria założył Rycerstwo Niepokalanej (Militia Immaculatae).
Celem tego stowarzyszenia była walka o nawrócenie schizmatyków,
heretyków i masonów. Dla realizacji tego celu członkowie Rycerstwa mieli
się oddawać na całkowitą i wyłączną służbę Maryi Niepokalanej i
codziennie powierzać Jej los grzeszników. Temu programowi Maksymilian
poświęcił się odtąd z całym zapałem i pozostał mu wiernym aż do śmierci.
Wkrótce po założeniu Rycerstwa napisał list do przełożonego generalnego
franciszkanów, o. Dominika Tavaniego, z prośbą o błogosławieństwo.
8 października 1917 r. otrzymał święcenia diakonatu, a 28 kwietnia 1918
r. w kościele św. Andrzeja della Valle święcenia kapłańskie z rąk kard.
Bazylego Pompilego. Mszę prymicyjną odprawiał w kościele i przy ołtarzu,
gdzie w 1842 r. Niepokalana objawiła się Alfonsowi Ratisbonnowi. 22
lipca 1919 r. o. Maksymilian Kolbe ukończył wydział teologiczny -
również ze stopniem naukowym doktora.
W roku 1919, po siedmiu latach pobytu w Rzymie, o. Maksymilian wrócił do
Polski. Postanawił dołożyć wszystkich sił, aby stała się ona królestwem
Maryi. Przełożeni przeznaczyli go na nauczyciela historii Kościoła w
seminarium zakonnym w Krakowie. Zaczął werbować kleryków do Milicji
Niepokalanej. Do najgorliwszych apostołów należał o. Katarzyniec, zmarły
w opinii świętości. Jego proces beatyfikacyjny jest w toku. Maksymilian
miał wówczas 26 lat. Do Milicji Niepokalanej zaczęli napływać nie tylko
klerycy i franciszkanie, ale również ludzie świeccy. Maksymilian
zbierał ich w jednej z sal przy kościele franciszkanów i wygłaszał do
nich referaty o Niepokalanej, oddaniu się Jej, o życiu wewnętrznym.
Niestety, rozwijająca się gruźlica zmusiła przełożonych, by wysłali go
na trzy miesiące do Zakopanego. Tam odprawił rekolekcje. Kiedy nastąpiła
wyraźna poprawa, wrócił do Krakowa. Kiedy jednak choroba powróciła,
prowincjał wysłał go ponownie do Zakopanego, zabraniając mu wszelkiej
pracy apostolskiej. Przebywał tam przez osiem miesięcy, po czym
przełożeni za radą lekarzy przenieśli go do Nieszawy. Z końcem
października 1921 r. powrócił do Krakowa. 2 stycznia 1922 r. otrzymał z
Rzymu upragnione zatwierdzenie Milicji Niepokalanej. W tym samym
miesiącu zaczął wydawać w Krakowie miesięcznik pod znamiennym tytułem
Rycerz Niepokalanej, który z czasem zdobędzie sobie niezmiernie wielką
popularność w Polsce i za granicą.
Przełożeni, zaniepokojeni w ich mniemaniu zbyt szeroko zakrojoną akcją
o. Kolbego, przenieśli go do Grodna. Jednak i tu rozpoczętego dzieła
szerzenia Milicji Niepokalanej i rozpowszechniania Rycerza Niepokalanej
franciszkanin nie zaniechał. Zdobył małą maszynę drukarską i wśród
współbraci znalazł ochotnych pomocników. Zaczął także werbować powołania
do pracy wydawniczej. Dzięki temu Rycerz stale zwiększał swój nakład. W
ciągu pięciu lat (1922-1927) z 5.000 wzrósł on do 70.000 egzemplarzy!
Na pięciolecie pisma o. Kolbe otrzymał wiele listów gratulacyjnych od
biskupów oraz błogosławieństwo papieża Piusa XI z licznymi odpustami i
łaskami, o które dla swojego związku prosił.
Gdy w klasztorze grodzieńskim pole do pracy okazało się zbyt ciasne, o.
Maksymilian Maria za pozwoleniem przełożonych zaczął oglądać się za nową
placówką. Książę Jan Drucki-Lubecki ofiarował mu w okolicach Warszawy
pięć morgów pola ze swego majątku Teresin. Ojciec Kolbe zjawił się w
późniejszym Niepokalanowie 6 sierpnia 1927 r. i postawił tam figurę
Niepokalanej. Z pomocą oddanych sobie współbraci i okolicznej ludności
zabrał się też do budowy kaplicy. Postawiono także drewniane baraki, do
których wniesiono maszyny. Przenosiny miały miejsce 21 listopada 1927 r.
- w święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny.
Kiedy dzieło w Niepokalanowie doszło do pełni rozwoju, za zezwoleniem
generała zakonu o. Kolbe w towarzystwie czterech braci zakonnych udał
się do Japonii, aby tam szerzyć wielkie dzieło (26 lutego 1930 r.). W
drodze zatrzymał się w Szanghaju. Znany chiński katolik Lo-Pa-Hong z
miejsca zaofiarował mu dom, maszyny drukarskie i motor oraz zapewnił
utrzymanie zakonnikom. Niestety tamtejszy biskup wyraził stanowczy
sprzeciw. O. Kolbe udał się więc do Japonii. W niezmiernie ciężkich
warunkach, bez żadnej pomocy miejscowego biskupa w Nagasaki, o. Kolbe
rozpoczął pracę wydawniczą. W trzy miesiące później miał już własną
drukarnię i dom. Pierwszy numer Rycerza japońskiego (Seibo no Kishi)
ukazał się w nakładzie 18.000 egzemplarzy. Drugi numer, listopadowy,
miał już nakład 20.000, a grudniowy - 25.000. W 1931 r. Maksymilian
nałożył habit franciszkański pierwszemu Japończykowi. Dał mu na imię
Maria. W tym samym roku nabył pod klasztor dziki stok góry, gdzie
wystawił pierwszy własny budynek. Tak powstał japoński Niepokalanów
(Mugenzai no Sono - Ogród Niepokalanej). W roku 1934 poświęcono tam
także nowy kościół.
W roku 1936 japoński Niepokalanów był już na tyle okrzepły, że o. Kolbe
mógł go opuścić. Na kapitule prowincjalnej został bowiem wybrany
przełożonym Niepokalanowa w Polsce. Po sześciu latach nieobecności
wrócił do kraju. Sława Niepokalanowa rosła. Co roku zgłaszało się ok.
1800 kandydatów. O. Kolbe osobiście przyjmował zgłaszających się.
Stosował surową selekcję. Przyjmował około 100. Głównym warunkiem
przyjęcia było pragnienie świętości. W roku 1939 Niepokalanów liczył już
13 ojców, 18 kleryków-nowicjuszów, 527 braci profesów, 82 kandydatów na
braci i 122 chłopców w małym seminarium. Rycerz Niepokalanej osiągnął
nakład 750 tys. egzemplarzy. Rycerzyk Niepokalanej i Mały Rycerzyk
Niepokalanej miały łączny nakład 221 tys. egzemplarzy, Mały Dziennik -
nakład codzienny 137 tys., a niedzielny - 225 tys. egzemplarzy. Ponadto
drukowano Informator Rycerstwa Niepokalanej, Biuletyn Misyjny i Echo
Niepokalanowa. Kalendarz Niepokalanej liczył w 1937 r. 440 tys.
egzemplarzy nakładu. Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację,
której sygnałem była melodia Po górach, dolinach.
1
września 1939 r. wybuchła druga wojna światowa. Już 12 września
Niepokalanów dostał się pod okupację niemiecką. 19 września gestapo
aresztowało mieszkańców Niepokalanowa, którzy nie zdołali na czas uciec
lub uciekać nie chcieli. W obozie tymczasowym w Lamsdorf (Łambinowice), a
potem w Amteitz (Gębice) franciszkanie pozostawali od 24 września do 8
listopada. Było tam 14 tys. więźniów. Głód i robactwo dawało się bardzo
we znaki. Esesmani bili więźniów i poniewierali ich. 9 listopada
przewieziono franciszkanów do Ostrzeszowa. W samą zaś uroczystość
Niepokalanej (8 grudnia) nastąpiło zwolnienie wszystkich z obozu.
O. Kolbe natychmiast wrócił do Niepokalanowa i na nowo zorganizował
wszystko od początku w warunkach o wiele trudniejszych. Trzeba było
przygotować ok. 3 tys. miejsc dla wysiedlonych Polaków z województwa
poznańskiego, wśród których było ok. 2 tys. Żydów. Ojciec Maksymilian
znowu zdołał skupić dokoła siebie wielu współbraci. Nie mogąc wydawać
żadnych pism, zorganizował nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu i
otworzył warsztaty dla ludności: kuźnię, blacharnię, dział naprawy
rowerów i zegarów, dział fotografii, zakład krawiecki i szewski, dział
sanitarny itp. 17 lutego 1941 r. w Niepokalanowie ponownie zjawiło się
gestapo i zabrało o. Kolbego i 4 innych ojców. Wywieziono ich do
Warszawy. O. Kolbego umieszczono na Pawiaku. Strażnik na widok zakonnika
w habicie z koronką u pasa zapytał, czy wierzy w Chrystusa. Kiedy
otrzymał odpowiedź "wierzę", wymierzył mu silny policzek. To powtórzyło
się wiele razy, ale o. Kolbe nie ustąpił. Wkrótce jednak zabrano mu
habit i nakazano wdziać strój więźnia. 28 maja 1941 r. został wywieziony
do Oświęcimia wraz z 303 więźniami. Tu otrzymał na pasiaku numer 16670.
Przydzielono go do oddziału "Krwawego Krotta", znanego kryminalisty.
Pewnego dnia Krott tak skatował o. Kolbego, że był cały pokrwawiony.
Kazał jeszcze wymierzyć mu 50 razów. Przekonany, że nie żyje, kazał
przykryć go gałęziami. Koledzy jednak wyciągnęli go i umieścili w
rewirze. Cierpiał strasznie, ale wszystko znosił heroicznie, dzieląc się
nawet swoją głodową porcją z innymi. Współwięźniów pocieszał i zachęcał
do oddania się w opiekę Niepokalanej. Pod koniec lipca 1941 roku z
bloku, w którym był o. Kolbe, uciekł jeden z więźniów. Rozwścieczony
Rapportführer Karol Frotzsch zwołał na plac apelowy wszystkich więźniów z
bloku i wybrał dziesięciu, skazując ich na śmierć głodową. Wśród nich
znalazł się także Franciszek Gajowniczek, który osierociłby żonę i
dzieci. Wtedy z szeregu wystąpił o. Kolbe i poprosił, aby to jego
skazano na śmierć w miejsce Gajowniczka. Na pytanie kim jest,
odpowiedział, że jest kapłanem katolickim. Poszedł więc z 9 towarzyszami
do bloku 13, zwanego blokiem śmierci. Przyzwyczajony do głodu, przez
dwa tygodnie pozostał żywy bez kruszyny chleba i kropli wody. Wreszcie
hitlerowcy dobili go zastrzykiem fenolu. Stało się to dnia 14 sierpnia
1941 roku. Była to wigilia uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny. Ciało o. Maksymiliana zostało spalone w krematorium. Dzięki
ofierze o. Maksymiliana Franciszek Gajowniczek zmarł dopiero w 1995 r. w
wieku 94 lat. 17 października 1971 r. Paweł VI dokonał osobiście w
sposób uroczysty beatyfikacji o. Maksymiliana w obecności wielu
dziesiątków tysięcy wiernych z całego świata i ponad 3 tys. pielgrzymów z
Polski. Kanonizacji dokonał 10 października 1982 r. św. Jan Paweł II.
Podczas swej II pielgrzymki do Ojczyzny nawiedził Niepokalanów 18
czerwca 1983 r., gdzie odbyły się historyczne uroczystości
pokanonizacyjne.
Święty Maksymilian Maria Kolbe jest patronem archidiecezji gdańskiej i
diecezji koszalińskiej oraz - jak powiedział św. Jan Paweł II - "naszych
trudnych czasów". W ikonografii św. Maksymilian przedstawiany jest w
habicie franciszkańskim lub w więziennym pasiaku, czasem z numerem
obozowym 16670 na piersi. Towarzyszy mu Maryja Niepokalana. Jego
atrybutem jest korona z drutu kolczastego lub dwie korony - czerwona i
biała.