15 rocznica Smoleńska i śmierci Justyny Moniuszko

15 lat temu 10.04.2010 roku o godz. 8.41 rano samolot prezydencki rozbił się pod Smoleńskiem. Na pokładzie Tupolewa było 96 osób. Wśród nich elita polityczna i kulturalna z całego kraju - prezydencka para - Lech i Maria Kaczyńscy, posłowie, senatorowie, kombatanci, duchowni, wojskowi. Wśród ofiar byli Podlasianie, a między nimi nasza parafianka stewardesa Justyna Moniuszko.W obliczu tragedii zwykle mówi się o znanych osobach. O malutkich się zapomina. Justyna była właśnie tą małą, ale w pełni zasługuje, aby nie mniej o niej także pamiętano. Co innego można powiedzieć o dziewczynie, która dopiero zaczynała życie? Że była pogodna, śliczna i pełna marzeń. Że wszystko jeszcze miała przed sobą. Za dwa tygodnie miała kończyć 25 lat.


Wyrazem naszej pamięci jest Msza św. rocznicowa w intencji Justyny, jak też wielu ofiar Katynia i Smoleńska - 6 kwietnia 2025 roku, o godz. 18.00. Zostanie poświęcona także pamiątkowa tablica przy krzyżu misyjnym.


Fund. STRZAŁKOWSKI
Kazanie Ks. Tadeusza Krahela
6.04.2025, g. 18 – kościół św. Maksymiliana Kolbe
Ukochani w Chrystusie Panu,
przeżywamy dziś niedzielę Męki Pańskiej. Wpatrujemy się w zasłonięty od dzisiaj Krzyż naszego Zbawiciela. Coraz bliżej Wielkiego Tygodnia – dni rozważania zbawczej Męki Chrystusa, a potem radosnego Zmartwychwstania.
Zgromadzeni wieczorną porą w świątyni na Eucharystii wspominamy tragiczne wydarzenia z naszej polskiej historii – zbrodnię katyńską sprzed 85 lat i tragedię smoleńską sprzed 15 lat. Łączymy z tym pamięć o naszej parafiance Justynie Moniuszko, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem i polecamy ją i wszystkich pomordowanych w zbrodni katyńskiej i poległych pod Smoleńskiem Bożemu Miłosierdziu.
W pierwszym czytaniu dzisiejszej niedzieli słyszeliśmy: „Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy”. Ale kontekst tych słów jest inny niż nasze dzisiejsze wydarzenie. Prorok Izajasz zwraca uwagę na nowe, które ma nadejść, na nowy lud wybrany przez Pana Boga. Wiemy, że dokonało się to przez Syna Bożego Jezusa Chrystusa, przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. My w to nowe – w Nowy Testament – jesteśmy włączeni we wspólnocie Kościoła, założonego przez naszego Zbawcę – Jezusa. Jako naród natomiast pamiętamy o ważnych wydarzeniach w naszej historii, i tych radosnych, pełnych chwały, a także tych bolesnych, pełnych grozy, jak zbrodnia katyńska i tragedia smoleńska. Mówi się, że naród, który zapomina o swojej przeszłości traci przyszłość. My, ukochani, mamy już doświadczenie z kształtowania w nas człowieka sowieckiego w czasach Polski Ludowej, a teraz z formowania człowieka europejskiego, bez Boga i religii, bez znajomości swojej historii, zniewolonego nową ideologią. Jakże więc ważne, byśmy znali swoją historię i z niej wyciągali wnioski w budowaniu przyszłości.
85 lat temu w początkach kwietnia 1940 r. rozpoczęło się mordowanie polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. To był skutek decyzji Stalina i Politbiura z 5 marca 1940 r. Jeńców z Kozielska wywożono do Katynia i tam nad przygotowanymi dolami mordowano strzałem w tył głowy. Całe to ludobójstwo nazywamy zbrodnią katyńską. Rozstrzeliwano też i w innych miejscach – w Kuropatach w Mińsku, w Kijowie. Zginęło prawie 22 tysiące osób, oficerów wojska polskiego, policji i więźniów politycznych. Ci ludzie należeli do elity narodu polskiego. Wymordowano ich, aby nie mogli walczyć o wolną Polskę. I o tej zbrodni przez wiele lat nie wolno było mówić. Panowało polityczne kłamstwo katyńskie. Dopiero Gorbaczow i Jelcyn przyznali, że była to zbrodnia rosyjska i udostępnili część dokumentów w tej sprawie. A trzeba powiedzieć, że przed zbrodnią katyńską mieliśmy zbrodnię ludobójstwa ponad 100 tys. Polaków w Republice Białoruskiej w latach 1937-1938 i wysiedlenia ok 60 tys. Polaków z Ukrainy do Kazachstanu.
Potem była II wojna światowa, do której doszło po porozumieniu Hitlera i Stalina 23 VIII 1939 r. Czyż mogła Polska się obronić przed dwoma najeźdźcami. Oba państwa początkowo współpracowały ze sobą, a potem doszło do wojny niemiecko sowieckiej. Gdy się patrzy na naszych sąsiadów z zachodu i wschodu, to mają wiele wspólnego: imperializm, zaborczość i zbrodniczość. A w tym usytuowaniu Polska zawsze była skazana na walkę w obronie swojej niepodległości. Rosja – czy to carska, czy sowiecka, czy putinowska, zawsze zagrażająca swoim sąsiadom, jak ostatnio Ukrainie. Podobnie i Niemcy.
A teraz o katastrofie smoleńskiej sprzed 15 lat. Prezydent Rzeczypospolitej i z nim 95 osób z elity politycznej państwa pojechało uczcić pamięć o pomordowanych w zbrodni katyńskiej. Nie wylądowali, zginęli pod Smoleńskiem. Co się przez te lata działo z tym wydarzeniem chyba wszyscy wiemy. Czy wyjaśniono przyczyny? Jakże wiele wspólnego ma ta tragedia ze zbrodnią katyńską. I tam i tu jakże wiele kłamstwa.
Patrzymy z niepokojem na to, co się dzieje w naszym kraju, na to skłócenie narodu i na zasady panujące w życiu politycznym: nienawiść, zemsta i kłamstwo. Czy można coś zbudować na nienawiści i kłamstwie? To tylko niszczy, rujnuje nasz kraj. A chcemy przecież dobra dla naszej Ojczyzny, dla naszego narodu.
Przed laty na spotkaniu młodzieży świata z Ojcem św. Janem Pawłem na Jasnej Górze w 1991 r. przedstawiciele młodzieży z całego świata mówili m.in. o problemach swoich narodów i o Kościele w ich krajach. Przedstawiciel polskiej młodzieży krótko scharakteryzował sytuację w kraju: „przez dziesiątki lat walczyliśmy o wolność. A teraz ją mamy. Nastał czas budowania. Ale budowanie bywa trudniejsze od walki.”
Tak, budowanie bywa trudniejsze od walki. Ostatnie dziesiątki lat wyraźnie to pokazały. Gdy walczyliśmy o wolność, wiedzieliśmy, kto jest naszym wrogiem i kto jest po naszej stronie. A gdy odzyskaliśmy wolność i trzeba było budować – podzieliliśmy się. Ulegaliśmy podszeptom naszych wrogów, sączonym przez niektóre media, a także metodami hybrydowymi. I to wykorzystuje się do walki politycznej. Wszak są tacy, którym nie podoba się Polska niepodległa i silna.
Te bolesne nasze sprawy umiejmy połączyć ze zbawczą męką naszego Zbawiciela. On przez cierpienia i śmierć okazał nam największą miłość. „Nikt nie ma większej miłości, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół”.
I jeszcze wspomnę uroczystość wręczenia polskim lotnikom sztandaru w Anglii w 1941 r. Wykonany on został przez siostry zakonne w Wilnie, potem konspiracyjnie przekazany do Londynu. Miał wyhaftowany wizerunek MB Ostrobramskiej i napis „Miłość żąda ofiary”. Żołnierze – piloci ze wzruszeniem przeżywali tę uroczystość. Dobrze wiedzieli, jakiej ofiary żąda w tych warunkach miłość Ojczyzny – najwyższej, z własnego życia. Zapytajmy czego dziś oczekuje od nas Ojczyzna. Chyba przede wszystkim miłości, życia w prawdzie, wzajemnym szacunku i poszanowaniu prawa.
Umiejmy ukochani z troską patrzeć na to, co się dzieje w naszym kraju, umiejmy odróżniać kłamstwo od prawdy. Tam gdzie panuje nienawiść i fałsz, nie ma miejsca na dialog i szacunek dla poglądów drugiej strony. Ojczysty dom można budować i umacniać tylko na prawdzie i miłości, do której wzywa nas Chrystus. Módlmy się gorąco do Miłosiernego Boga, Matki Najświętszej i patrona tej świątyni męczennika św. Maksymiliana Kolbe, za nasz naród i nasz kraj. Obyśmy mogli żyć w zgodzie i budować lepsze jutro Ojczyzny. Amen.
Zdjecia z uroczystości (Artur Radecki)









