Powołanie do kapłaństwa i życia zakonnego
UWAGA!
We środę 12.05.2021, w naszej parafii gościliśmy kleryków z naszego Seminarium Duchownego. Po Mszy odbyło się spotkanie z młodzieżą.
oooOOOooo
Dzień Modlitw o Powołania, obchodzony co roku w IV Niedzielę Wielkanocną, to inicjatywa Pawła VI, który postanowił, że jedna z niedziel okresu wielkanocnego będzie przeznaczona na modlitwę o powołania do stanu kapłańskiego i życia zakonnego. Była to odpowiedź papieża na utrzymujący się, a nawet pogłębiający się już wówczas kryzys w Kościele, którego jednym z najjaskrawszych i najboleśniejszych przejawów był spadek powołań, i to zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet.
Spadała zresztą nie tylko liczba powołań, a więc kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego, ale także liczba czynnych księży, zakonników i zakonnic ze względu na liczne w owym czasie wystąpienia i porzucenia stanu duchownego, jak i liczbę zmarłych, których nie były w stanie zrównoważyć ani tym bardziej przewyższyć nowe zastępy kapłanów i sióstr zakonnych.
W tej sytuacji Ojciec Święty 23 stycznia 1964 r. zarządził, że odtąd w Niedzielę Dobrego Pasterza, która przed posoborową reformą kalendarza liturgicznego przypadała w II Niedzielę Wielkanocną, Kościół będzie się szczególnie modlił o nowych "robotników żniwa". Po raz pierwszy Dzień Modlitw o Powołania odbył się 12 kwietnia 1964 r.
W 2021 roku Dzień Modlitw o Powołania odbył się po raz pięćdziesiąty ósmy - tym razem hasło orędzia papieskiego na ten dzień brzmi "Święty Józef: marzenie powołania".
W 2019 r. do polskich seminariów wstąpiło 498 kandydatów do kapłaństwa. W sumie, na wszystkich latach kształcenia rok akademicki 2019/2020 rozpoczęło 2853 alumnów. Do seminariów diecezjalnych przyjęto 323 mężczyzn. Natomiast do seminariów zakonnych 171 osób. Od kilkunastu lat liczna powołań kapłańskich w Polsce wykazuje powolną tendencję spadkową. Polacy wciąż stanowią znaczącą częć wród nowo wywięconych europejskich kapłanów. Co czwarty nowo wywięcony ksiądz katolicki w Europie to Polak podaje Instytut Statystyki Kocioła Katolickiego. W ciągu ostatnich kilku lat w Polsce więcenia przyjmowało rednio 350 osób rocznie. Stanowi to 26 procent wszystkich neoprezbiterów w Europie.
W roku 2019 w Polsce było 17 tys. 189 sióstr zakonnych w zgromadzeniach czynnych. Ponadto 1290 sióstr to mniszki żyjšce w zgromadzeniach kontemplacyjnych. Od ok. 15 lat spadek liczby nowych powołań nosi znamiona kryzysu.
Polska ma także ponad 11,5 tys. członków męskich zgromadzeń zakonnych. W ostatnich dwóch dekadach - na skutek zmniejszajšcej się liczby powołań - odnotowano wyrany trend starzenia się zakonników. Zaobserwowano przede wszystkim znaczšcy spadek liczby zakonników najmłodszych.
oooOOOooo
WARTO PRZECZYTAĆ I POLECIĆ INNYM
KS. MAREK DZIEWIECKI
ROLA RODZINY I SZKOŁY W TROSCE O POWOŁANIA
Pierwszym i najważniejszym miejscem troski o powołanych jest rodzina. To właśnie od rodziny w największym stopniu zależy postawa dzieci i młodzieży wobec Boga i ludzi, wobec życia i samego siebie. Podstawowym zadaniem rodziny jest wprowadzanie dzieci i młodzieży w więzi tej miłości, której uczy nas Bóg. Nie jest to miłość jedynie emocjonalna czy szukająca dobrego nastroju. Jest to miłość realistyczna, oparta na jasnej prawdzie o człowieku, o jego naturze, ograniczeniach, aspiracjach i powołaniu. W swym realizmie jest to miłość ofiarna i wymagająca, dzięki której młodzi mają szansę, by przezwyciężyć egoizm oraz nauczyć się kochać Boga nade wszystko a człowieka aż tak bardzo, jak Chrystus nas pierwszy ukochał. Zadaniem rodziny jest więc wprowadzanie młodych w świat prawdy i miłości, czyli w świat prawdziwej miłości.
Poprzez wprowadzanie w świat miłości rodzice umożliwiają młodym odkrycie, że miłość do Boga i do człowieka jest nierozerwalna oraz że uczciwe, dojrzałe pokochanie innych jest najpewniejszym potwierdzeniem pokochania samego siebie. To właśnie w rodzinie młodzi powinni odkryć, że KAŻDY z nich jest powołany do miłości wiernej i nieodwołalnej, niezależnie od tego czy będzie to powołanie do jakiejś formy życia świeckiego czy też duchownego. Rodziny, w których młodzi doświadczają, że są kochani Bożą miłością i w których uczą się takiej miłości, stają się urodzajną glebą powołań do miłości wiernej i nieodwołalnej, niezależnie od tego, czy będą ją wypełniać w małżeństwie, kapłaństwie czy życiu zakonnym. Jakże znaczące są w tym względzie słowa, które Ojciec Święty Jan XXIII wypowiedział do ludzi świeckich w czasie jednej z audiencji: "dajcie mi święte rodziny a ja wam dam świętych kapłanów."
Pozytywną rolę w odkrywaniu i realizacji powołania wychowanków do życia w miłości i prawdzie może odegrać także szkoła. Nie chodzi tu wyłącznie o szkoły katolickie lecz o wszystkie szkoły, w których wychowawcy w odpowiedzialny sposób podejmują swoje zadania. Szkoła wywiera silne piętno na każdym wychowanku. Uczy go patrzenia na świat oraz wprowadza w określony typ relacji międzyludzkich i więzi społecznych. Głównym zadaniem szkoły jest pomaganie wychowankom, by zrozumieli rzeczywistość, która ich otacza a także by zrozumieli samych siebie.
Współczesna szkoła coraz ciekawiej i wszechstronniej wprowadza uczniów w tajniki rzeczywistości zewnętrznej. Napotyka jednak na coraz poważniejsze trudności w tym, co jest najważniejsze: w udzielaniu wychowankom skutecznej pomocy, aby nauczyli się obserwować własne życie i postępowanie oraz by zrozumieli samych siebie. Co więcej, ulegając modnym także w pedagogice prądom laickiego humanizmu, który zakłada, że nie ma obiektywnych prawd o człowieku, że wszystko jest subiektywne i że samorealizacja polega na spontanicznym kierowaniu się ciałem i emocjami, coraz częściej szkoła staje się miejscem pomieszania pojęć i promowania iluzji o istnieniu łatwego szczęścia, opartego na subiektywizmie i doraźnej przyjemności.
W konsekwencji w wielu polskich szkołach mamy obecnie do czynienia ze schizofrenicznym podejściem do rzeczywistości. Z jednej strony szkoły nadal wymagają od uczniów logicznego i precyzyjnego myślenia o świecie zewnętrznym a z drugiej strony sugerują młodym, że w ich własnym życiu nie obowiązują żadne obiektywne prawdy, zasady moralne czy normy społeczne, że w odniesieniu do ludzkiego życia - ale nie na przykład w odniesieniu do matematyki czy chemii! - zasadnym jest argument typu "a ja uważam, że…". Niektórzy wychowawcy sugerują młodym, iż za najwyższą wartość należy uznać tolerowanie wszelkich form postępowania oraz kierowanie się tym, co robi większość. Wychowankowi tego typu szkoły trudno będzie nie tylko odkryć i zrealizować własne powołanie lecz także obserwować życie, wyciągać logiczne wnioski z błędów własnych i innych ludzi a także stawiać najważniejsze pytania o tajemnicę człowieka oraz o sens jego życia.
Zadaniem odpowiedzialnej szkoły jest wprowadzanie wychowanków w świat kultury, w której jest miejsce na pogłębione rozumienie wszystkich wymiarów tajemnicy człowieka: nie tylko jego cielesności, emocjonalności czy zdolności do myślenia lecz także jego zdolności do wartościowania moralnego, do świadomego podejmowania decyzji, do rozwoju duchowego i religijnego. Wypełniając uczciwie i obiektywnie te zadania, szkoła staje się miejscem promowania życia opartego na prawdzie i odpowiedzialności a przez to spełnia ważne zadanie w trosce o powołanych.
Warto przyjrzeć się bliżej pedagogice powołań, czyli szczegółowym zadaniom, jakie powinni podjąć wychowawcy, by ułatwiać młodym odkrycie i realizację ich powołania. Najdoskonalszym wzorem pedagogiki powołaniowej jest oczywiście sam Chrystus. Ten, który w jedności z Ojcem rzuca ziarno Słowa i wychowuje swoich uczniów i który z Duchem Świętym towarzyszy powołanym na drodze do świętości. Podobnie każdy, kto pracuje w duszpasterstwie powołań, powinien być najpierw siewcą Słowa Bożego a następnie osobą towarzyszącą młodym w ich poszukiwaniu prawdy o samych sobie. Powinien być też wychowawcą, który uczy wsłuchiwania się w głos powołującego Boga i który kształtuje u młodych postawy i sposoby myślenia zgodne z Ewangelią.
Punktem wyjścia w duszpasterstwie powołań jest sianie Słowa Bożego w sercach dzieci i młodzieży. W ten sposób wychowawcy stają się pośrednikami między powołującym Bogiem a człowiekiem powołanym. Przypowieść o siewcy (por. Mt 13, 3-8) ukazuje fakt, że powołanie jest rezultatem dialogu między Bogiem a osobą ludzką. Inicjatorem dialogu jest Bóg, który powołuje człowieka „stosownie do własnego postanowienia i łaski” (2 Tym 1,9). W dokumencie Końcowym Kongresu Powołań (Rzym, 5-10 maja 1997) czytamy: „Wolność Boga spotyka się z wolnością człowieka w tajemniczym i fascynującym dialogu, składającym się ze słów, z milczenia, z przesłań i działań, ze spojrzeń i gestów. Wolność, która jest doskonała w Bogu i niedoskonała w człowieku. Powołanie zatem jest całkowicie działaniem Boga, lecz także prawdziwym działaniem człowieka. Jest pracą i penetracją Boga w sercu wolności ludzkiej, ale także trudem i walką człowieka, by być wolnym na przyjęcie daru. Kto staje obok brata na drodze rozeznania powołaniowego, wchodzi w tajemnicę wolności i wie, że może udzielić swojej pomocy jedynie wówczas, gdy uszanuje taką tajemnicę, nawet jeśli musiałoby to oznaczać przynajmniej pozornie słabszy rezultat, podobnie jak w przypadku siewcy z Ewangelii” (s. 85-6). Podstawowym zadaniem wychowawców jest zatem cierpliwe i odważne sianie dobrego nasienia Ewangelii w sercu każdego z młodych a jednocześnie szanowanie ich wolności oraz ich osobistego sposobu odkrywania obecności Boga i Jego planów.
Głoszenie Słowa Bożego i przyprowadzanie młodych do Chrystusa jest pierwszym krokiem, dzięki któremu rodzice, osoby duchowne i inni wychowawcy ułatwiają młodym wejście w dialog powołaniowy z Bogiem. Następnym zadaniem wychowawców jest towarzyszenie młodym w ich osobistym spotkaniu z Bogiem i Jego planami wobec poszczególnych dziewcząt i chłopców. Nie jest to zdanie łatwe, gdyż wielu młodych sprawia wrażenie, że są smutni, zniechęceni i niepewni samych siebie, że zagubili ochotę na szukanie własnego powołania, Niektórzy wydają się nawet być zupełnie obojętnymi na swój własny los i na przyszłość. Rolą wychowawców jest stanąć obok tych młodych, stać się przyjacielem, który towarzyszy im w drodze, który przyłącza się do nich i tłumaczy im tajemnicę Boga i człowieka. Trzeba naśladować Chrystusa, który przyłączył się do rozczarowanych i zalęknionych uczniów z Emaus, przywracając im nadzieję i pomagając im zrozumieć sens wydarzeń paschalnych. Towarzyszenie powołaniowe to pełnienie roli starszego brata czy siostry w wierze, to towarzyszenie młodym jako ktoś, kto zna drogę, głos i kroki Boga, pomagając dziewczętom i chłopcom rozpoznać Chrystusa, który powołuje a także rozpoznać drogę, którą należy iść, by dojść do Niego i Jemu odpowiedzieć.
„Tak, jak dwóch uczniów z Emaus, lub jak Samuel podczas nocy, nasi młodzi często nie mają oczu, by widzieć i uszu, by słyszeć Tego, który kroczy obok każdego i z wytrwałością oraz delikatnością wymawia ich imię. Zadaniem osób towarzyszących jest pomóc w rozpoznaniu pochodzenia tajemniczego głosu na podobieństwo Jana Chrzciciela, który nie mówi o sobie, lecz głosi Innego, już obecnego. Posługa towarzyszenia powołaniom jest posługą pokorną, tą pokorą pogodną i inteligentną, która rodzi się z wolności w Duchu i wyraża się w odwadze słuchania, kochania i dialogu” (Dokument Końcowy Kongresu Powołań w Rzymie, s. 89-90). Osoba towarzysząca nie musi narzucać swoich pytań lecz potrafi wyjść od pytań i trudności młodego człowieka, od jego pozornej samowystarczalności, od jego głębokiego choć czasem nieuświadomionego pragnienia autentyzmu i szlachetnej przyszłości. Warto jest spędzać czas z młodymi. Warto towarzyszyć im wszędzie tam, gdzie się znajdują, pracują, bawią. Warto wsłuchiwać się w ich przeżycia, przekonania i aspiracje. Warto odpowiadać słowem Bożym i własną postawą ewangeliczną na pytania i wątpliwości, które przeżywają młodzi.
„Po siewie, na drodze towarzyszenia chodzi o wychowanie młodego człowieka. Wychowywać w znaczeniu etymologicznym tego słowa, to jakby wydobywać na zewnątrz (e-ducere) z niego jego prawdę, to, co ma w sercu, także to, czego nie wie i nie zna o sobie: słabości i aspiracje, by wspomóc jego wolność odpowiedzi powołaniowej. Ilu młodych nie przyjęło wezwania powołaniowego nie dlatego, że byli nieszlachetni i obojętni lecz po prostu dlatego, że nie udzielono im pomocy w poznaniu samych siebie, w odkryciu ambiwalentnych i pogańskich korzeni niektórych schematów myślowych i uczuciowych, w wyzwoleniu się ze swoich lęków i działań obronnych, świadomych i nieświadomych wobec samego powołania.”(tamże, s. 93). Wychowywać w aspekcie powołaniowym to pomagać, by młodzi poznali i zrozumieli samych siebie takimi, jakimi są obecnie i by stawali się takimi, jakimi pragnie ich widzieć Bóg. Wychowywać to pomagać, by młodzi odkryli i zrozumieli, że podstawa ich egzystencji oraz ich przyszłości jest poza nimi: w Bogu, który troszczy się o wszystkich jak najlepszy ojciec i jak kochająca matka. Wychowywać to pomagać, by młodzi potrafili odczytywać sens ich życia oraz rozpoznawać znaki czasu, poprzez które Bóg przemawia do nich oraz objawia swoje plany wobec każdego z nich.
Wychowywać to także uczyć młodych modlitwy, modlitwy błagalnej i modlitwy wdzięczności, bo to właśnie modlitwa jest najważniejszym miejscem rozpoznania powołania. Uczniowie z Emaus wypowiadają jedną z najpiękniejszych próśb ludzkiego serca: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił” (Łk 24, 29). Jest to błaganie kogoś, kto ma świadomość, że bez Chrystusa w życiu zapada noc, że bez Jego słowa pojawia się ciemność niezrozumienia, że bez Jezusa człowiek nie rozumie własnej tajemnicy, może skrzywdzić samego siebie i zagubić się na drogach tego świata. Bez Chrystusa życie ludzkie wydaje się nie posiadać żadnego sensu i a młodzi mogą stać się ludźmi bez powołania. Prośba uczniów z Emaus wyraża błaganie kogoś, kto być może nie odkrył jeszcze własnej drogi, lecz kto już czuje, że trwając przy Chrystusie, zrozumie samego siebie i odkryje własne powołanie. Modlitwa jest naturalną drogą i miejscem poszukiwania powołania. Potrzebni są zatem wychowawcy powołaniowi, którzy się modlą, którzy uczą młodych modlitwy i którzy wychowują do modlitwy, zwłaszcza do modlitwy uwielbienia, błagania i wdzięczności.
Gdy wychowawca pomoże swoim wychowankom spotkać się z Chrystusem, gdy pomoże im modlić się i wejść z Nim w dialog powołaniowy, wtedy staje przed jeszcze jednym, najważniejszym i chyba najtrudniejszym zadaniem. Tym zadaniem jest pomaganie młodym, by pozwolili się formować na wzór Chrystusa, by podstawową formą ich życia stało się naśladowanie Jego słów i czynów. Innymi słowy chodzi o to, by wychowawcy powołaniowi pomagali młodym w rozpoznaniu i zrozumieniu tajemnicy Chrystusa. A to rozpoznanie i zrozumienie dokonuje się najpełniej „przy łamaniu chleba” i dlatego towarzyszenie powołaniowe osiąga swą największą skuteczność wtedy, gdy wychowawcy wprowadzają młodych w życie eucharystią. Rozpoznając w eucharystii Chrystusa oraz Jego drogę ofiarnej miłości, młodzi mają szansę odkryć, że także oni zostali obdarowani życiem po to, aby w Chrystusie stawać się bezinteresownym darem dla innych. Konsekwencje powołaniowe takiego odkrycia są oczywiste. Skoro na początku egzystencji każdego człowieka jest dar - dar miłości ze strony Boga i dar miłości ze strony ludzi, począwszy od miłości rodziców - to życie ludzkie ma określoną logikę: jeżeli jest darem otrzymanym, to stanie się w pełni sobą tylko wtedy, gdy zrealizuje się w perspektywie daru, w perspektywie bezinteresownego bycia dla innych.
Człowiek może być szczęśliwy pod warunkiem uszanowania swojej natury, czyli dokonania wyboru drogi życia według logiki daru. „Całe duszpasterstwo powołaniowe jest zbudowane na tej podstawowej katechezie sensu życia. Jeżeli zaistnieje ta prawda antropologiczna, wtedy można przedstawić jakąkolwiek propozycję powołaniową. Także powołanie do kapłaństwa służebnego lub konsekracji zakonnej czy świeckiej, z całym jej bagażem tajemnicy i umartwienia, staje się pełną realizacją człowieczeństwa i darem. Odkrycie otrzymanego daru życia i miłości powinno wyzwolić w młodym człowieku ideę ofiary z samego siebie jako nieuniknionej konsekwencji, jako aktu wolnego, ponieważ zdeterminowanego przez miłość. Staje się wtedy możliwe także wymaganie wyborów równie silnych i radykalnych, jak powołanie do specjalnej konsekracji, kapłaństwa czy życia konsekrowanego. Dlatego propozycja Boga, jakkolwiek może wydawać się trudna i szczególna (i jest nią rzeczywiście), staje się także nieoczekiwaną promocją prawdziwych aspiracji ludzkich i gwarancją największego szczęścia. Szczęścia pełnego wdzięczności, opiewanego przez Maryję w Magnificat” (Dokument Końcowy Kongresu Powołań w Rzymie, s. 98-99).
opr. ab/ab
Copyright © by Marek Dziewiecki
oooOOOooo
KS. DR MAREK DZIEWIECKI
POWOŁANIE DO KAPŁAŃSTWA
Konferencja dla alumnów, wygłoszona w ramach Krajowego Kongresu Powołań, Jasna Góra, 20 maja 2000 r.
Powołanie kapłańskie: dar i tajemnica
Powołanie do kapłaństwa — jak przypomina nam Ojciec Święty - jest jednocześnie darem i tajemnicą. Jest ono najpierw darem. Nikt z ludzi nie może przypisywać sobie prawa do bycia kapłanem. Kapłaństwo nie jest jednym z praw obywatelskich, które z natury przysługują człowiekowi. Jest ono niezwykłym darem Bożej miłości. Jest Bożym pomysłem. Jest wyrazem troski Boga o człowieka. Jest owocem Bożej łaski. Kapłaństwo jest jednocześnie tajemnicą. Jest tajemnicą spotkania dwóch wolności: wolności Boga, który powołuje oraz wolności człowieka, który odpowiada na to powołanie. Często sam powołany nie jest w stanie do końca wytłumaczyć nawet samemu sobie, jak to się stało, ze odkrył on i zrealizował powołanie do kapłaństwa.
Mimo tego, ze powołanie to przede wszystkim dar i tajemnica, to jednak jest możliwe określenie oraz opisanie podstawowych prawd, które dotyczą powołania do kapłaństwa. Można bowiem określić podstawowe kryteria i znaki świadczące o tym, że dana osoba jest powołana do kapłaństwa. Podobnie można określić podstawowe wymogi, związane z należytym przygotowaniem się do kapłaństwa. Można wreszcie precyzyjnie opisać istotne funkcje, które należą do istoty bycia kapłanem oraz do istoty posługi kapłańskiej. Drodzy chłopcy i alumni, przyjrzyjmy się teraz bliżej temu wszystkiemu, co ułatwia odkrycie oraz realizację powołania do kapłaństwa.
Znaki powołania do kapłaństwa
Przyjaźń z Chrystusem<
Podstawowym znakiem powołania do kapłaństwa, a jednocześnie koniecznym warunkiem realizacji odkrytego powołania, jest osobista przyjaźń z Chrystusem. Ten chłopiec czy dorastający nastolatek, który nie jest zaprzyjaźniony z Chrystusem, nie jest w stanie usłyszeć głosu powołania i nie może zrealizować zamysłu, który Bóg ma wobec niego. Chrystus jest Tym, który powołuje, a Jego glos można usłyszeć tylko w bezpośrednim spotkaniu ze Zbawicielem. Nikt poza Chrystusem nie może nam objawić naszego powołania.
Co jednak oznacza stwierdzenie, że ktoś przeżywa osobistą przyjaźń z Chrystusem i że się z Nim spotyka? Oznacza to najpierw, że dany chłopiec doświadcza, iż jest przez Chrystusa kochany miłością wierną, nieodwołalną i zbawiającą. W konsekwencji pragnie on spotykać się z Chrystusem w prywatnej modlitwie, a także w liturgii Kościoła, zwłaszcza w Eucharystii i sakramencie pokuty. Przyjaźń z Chrystusem oznacza ponadto szczere dążenie do wypełniania Bożych przykazań, do szlachetnego formowania sumienia w duchu Ewangelii oraz do coraz lepszego poznawania tajemnicy Boga w Osobie Ojca, Syna i Ducha Świętego. Pogłębione poznawanie Boga dokonuje się zwłaszcza przez lekturę Pisma Świętego, poprzez katechezę, liturgię, rekolekcje parafialne i młodzieżowe, poprzez pielgrzymki, lekturę książek religijnych, przez studium publikacji z zakresu teologii i duchowości.
Jeśli ktoś z jakiegoś względu nie nawiązał dotąd tak rozumianej osobistej przyjaźni z Chrystusem, a mimo to ma jakieś przeczucie, że jest powołany do kapłaństwa, to przed podjęciem decyzji o wstąpieniu do seminarium, powinien aktywnie włączyć się w życie swojej parafii oraz w jakiś katolicki ruch formacyjny dla młodzieży, aby pogłębić swoją przyjaźń z Chrystusem i aby mieć szansę na dokonanie wstępnej weryfikacji swojego powołania.
Rozumienie życia jako odpowiedzi na Boże powołanie
Drugim — obok przyjaźni z Chrystusem - istotnym warunkiem odkrycia i realizacji powołania kapłańskiego jest przeżywanie własnego życia w perspektywie powszechnego powołania ochrzczonych do świętości. Oznacza to, że dany kandydat do kapłaństwa rozumie, iż Bóg — ponieważ nas kocha — ma wobec każdego z nas określony plan, będący zamysłem Jego miłości. Ten Boży plan możemy nazwać Bożym marzeniem na temat każdego z nas albo Bożym powołaniem. Zwierzęta nie potrzebują żadnego powołania, ponieważ ich życie jest zdeterminowane zaprogramowanymi przez Boga instynktami, które działają w sposób właściwy i skuteczny. Z tego powodu zwierzęta nie wyrządzają sobie krzywdy. Nie popadają w stany samobójcze, w uzależnienia czy choroby psychiczne.
Zupełnie inna jest sytuacja człowieka. Każdy z nas został przez Boga obdarzony rozumem i wolnością. Jednak nasza inteligencja i nasza wolność nie działa w sposób instynktowny i z góry zdeterminowany. To od nas ludzi zależy, w jaki sposób wykorzystamy te Boże dary. Możemy je wykorzystywać w sposób aż tak naiwny i zły, ze będziemy używać naszej inteligencji po to, by oszukiwać samych siebie i innych ludzi, a naszej wolności po to, by ja utracić. Dojrzały chrześcijanin jest świadomy, że łatwiej jest mu czynić zło, którego nie chce, niż dobro, którego pragnie. Jest tez świadomy, że właśnie z tego powodu Bóg proponuje każdemu z nas jakieś powołanie, czyli najlepszą dla każdego z nas drogę życia na tej ziemi. Warunkiem odkrycia powołania do kapłaństwa jest zatem świadomość, ze powołania w ogóle istnieją i że najdojrzalszy sposób samorealizacji polega na uwierzeniu, ze Bóg ma lepszy pomysł na moje życie, niż ja sam! On bowiem zna mnie lepiej niż ja znam i rozumiem samego siebie oraz kocha mnie miłością dojrzalszą od tej, którą ja próbuję pokochać samego siebie.
Jest możliwe dosyć łatwe zweryfikowanie, na ile dojrzałe jest moje rozumienie własnego życia w perspektywie ewentualnego powołania do kapłaństwa. Można tego dokonać na podstawie dwóch istotnych sprawdzianów. Po pierwsze, ten, kto odkrywa w sobie powołanie do kapłaństwa, nie przeżywa przez to poczucia wyższości. Rozumie bowiem, że nie zasłużył on sobie na to powołanie i że wszyscy inni ochrzczeni, którzy nie otrzymali powołania do kapłaństwa, są także powołani do świętości, czyli do życia w Bożej miłości i prawdzie jako małżonkowie i rodzice, jako siostry czy bracia zakonni, jako misjonarze, jako członkowie świeckich instytutów życia konsekrowanego, czy jako osoby w inny jeszcze sposób służące Królestwu Bożemu na tej ziemi.
Po drugie, ten, kto w dojrzały sposób odkrywa w sobie powołanie do kapłaństwa, nie przeżywa buntu, gdyż nie traktuje pójścia za głosem powołania jako rezygnacji z własnej wolności, lecz jako najlepszy sposób skorzystania z wolności, którą obdarzył nas Stwórca. Innymi słowy rozumie on, ze realizacja Bożego powołania nie jest rezygnacją z osobistego szczęścia i samorealizacji, lecz stanowi najlepszą drogę do szczęścia i trwałej radości.
Warunki przygotowania się do kapłaństwa
Weryfikacja wewnętrzna i zewnętrzna powołania
Jeśli dana osoba odkrywa powołanie do kapłaństwa w kontekście osobistej przyjaźni z Chrystusem oraz w kontekście rozumienia własnego życia jako odpowiedzi na Boże powołanie, to ma szansę na podjecie decyzji o pójściu za głosem powołującego Boga. W praktyce oznacza to decyzję o wstąpieniu do seminarium duchownego: diecezjalnego lub zakonnego. Jeśli dany kandydat zda pomyślnie egzamin wstępny i decyzją przełożonych seminaryjnych zostanie przyjęty na studia teologiczne, to stoi przed nim zadanie nieustannej weryfikacji swego powołania i to w podwójnym znaczeniu. Po pierwsze, chodzi o upewnianie się, że Pan Bóg rzeczywiście powołuje mnie do kapłaństwa. Po drugie, chodzi o nieustanne upewnianie się, że ja na tyle uczciwie i z radością podejmuję pracę nad samym sobą w ramach formacji seminaryjnej, iż z czystym sercem mogę powiedzieć Bogu, samemu sobie i przełożonym, iż w odpowiedzialny sposób odpowiadam na dar Bożego powołania i że tego daru nie marnuję.
Ponieważ po grzechu pierworodnym nikt z ludzi nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie, to weryfikacja mojego powołania oraz mojej odpowiedzi na Boże powołanie, nie może być sprawą wyłącznie mojej subiektywnej oceny samego siebie czy moich osobistych przekonań w tym względzie. Z tego powodu konieczna jest również weryfikacja zewnętrzna, której dokonują kapłani odpowiedzialni za formację seminaryjną, a zwłaszcza Rektor i jego najbliżsi współpracownicy, mający stały kontakt z alumnami. Istotnym sprawdzianem powołania i współpracy z Bożą łaską jest otwartość i szczerość wobec zarządu seminarium duchownego oraz korzystanie ze wskazań czy uwag, których udzielają seminaryjni wychowawcy. Ponieważ na ogół z zewnątrz łatwiej ocenić czy i na ile dany kandydat współpracuje z łaską powołania oraz na ile staje się zdolnym do podjęcia posługi kapłańskiej, więc przyjmowanie sugestii i decyzji wychowawców seminaryjnych staje się ważnym sprawdzianem dojrzałości oraz odpowiedzialności danego kandydata.
Pogłębianie przyjaźni z Chrystusem
Podstawowym warunkiem szczerego i owocnego przygotowania się do kapłaństwa jest nieustanne pogłębianie osobistej przyjaźni z Chrystusem. Kandydat do kapłaństwa to ktoś, kto jest najpierw i przede wszystkim uczniem w szkole Chrystusa. To ktoś, dla kogo Chrystus jest jedynym Panem życia oraz jedynym Zbawicielem człowieka. Kandydat do kapłaństwa to ktoś, kto w coraz pełniejszy sposób uczy się myśleć jak Chrystus oraz kochać jak On. Z tego względu nieodzownym warunkiem i jednocześnie sprawdzianem wzrastania w powołaniu jest życie w obecności Chrystusa, jest osobista modlitwa uwielbienia, wdzięczności i prośby, radość z codziennej Eucharystii i komunii świętej, owocne korzystanie z sakramentu pokuty, aktywne przeżywanie nabożeństw i innych form spotkania z Bogiem. Bardzo ważnym czynnikiem rozwoju religijnego jest szczere i regularne korzystanie z pomocy ojca duchownego.
Osiąganie ludzkiej i chrześcijańskiej dojrzałości
Kapłan to ktoś, kto jest świadkiem Boga. To ktoś, kto umacnia braci i siostry w wierze, nadziei i miłości. Z tego względu kapłan musi być osobą dojrzałą i silną zarówno w wymiarze czysto ludzkim jak i chrześcijańskim. Nie oznacza to, że Pan Bóg powołuje do kapłaństwa tylko czy przede wszystkim tych, którzy maja najlepsze stopnie w szkole, którzy pochodzą z najszczęśliwszych rodzin, którzy odznaczają się wyjątkowa odpornością psychiczną, czy którzy codziennie przystępują do komunii świętej. Często — jak to podkreśla w. Paweł — Pan Bóg powołuje właśnie tych, którzy w oczach tego świata są słabi i mało znaczący. Jednak zadaniem wszystkich kandydatów do kapłaństwa jest usilna praca nad sobą w wymiarze naturalnym i nadprzyrodzonym.
Kandydat do kapłaństwa, który ma być nowym ewangelizatorem na progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, a więc w dobie gwałtownych przemian i rożnych form kryzysu człowieka, musi być osobą silną i stanowczą w wymiarze intelektualnym, psychicznym, moralnym, duchowym, społecznym i religijnym. Z tego powodu każdy kandydat do kapłaństwa potrzebuje wielu lat formacji, by osiągnąć wymagany stopień dojrzałości i stanowczości w dobrym. Jeśli z jakiegoś względu warunek ten nie zostanie spełniony w zadawalającym stopniu, to nie będzie możliwe odpowiedzialne przyjęcie święceń kapłańskich oraz dojrzale wypełnianie posługi kapłańskiej
Integralna formacja intelektualna
Kolejnym warunkiem realizacji powołania do kapłaństwa jest osiągniecie integralnej formacji intelektualnej. Formacja ta dokonuje się głównie poprzez studia seminaryjne. Integralność formacji intelektualnej oznacza, że dany kandydat do kapłaństwa przyswoił sobie podstawową wiedzę z zakresu antropologii, filozofii, z zakresu szczegółowych nauk o człowieku (pedagogika, psychologia, socjologia) oraz z zakresu teologii w takim stopniu, że zna podstawowe prawdy o Bogu oraz ze rozumie całego człowieka, a nie tylko jego duchowość czy religijność.
Na progu trzeciego tysiąclecia, w dobie kryzysu poszczególnych osób, rodzin i całych społeczeństw, w dobie coraz bardziej zawężonego spojrzenia na tajemnicę człowieka, współczesny kandydat do kapłaństwa musi bardziej niż kiedykolwiek w historii Kościoła rozumieć naturę człowieka, jego powołanie, jego aktualną sytuację psychospołeczną i religijną a także podstawowe uwarunkowania jego działań i zachowań. Innymi słowy kandydat do kapłaństwa nie może ograniczać swojej formacji intelektualnej do wiedzy z zakresu etyki, moralności, duchowości czy teologii. Musi posiadać taki zakres wiedzy i znajomości człowieka, by być odpowiedzialnym wychowawcą oraz duchowym przewodnikiem współczesnego człowieka zarówno w wymiarze ludzkim, jak i nadprzyrodzonym.
Szczególna miłość do ubogich, chorych i odrzuconych
Kolejnym warunkiem, a jednocześnie sprawdzianem rozwoju powołania do kapłaństwa jest szczególna miłość wobec ubogich, chorych, zagubionych i odrzuconych. Kandydat do kapłaństwa to ktoś, kto — na wzór Chrystusa - ma szerokie serce. To ktoś, kto potrafi zrezygnować z założenia własnej rodziny po to, by kochać miłością Chrystusowa, czyli miłością, która obejmuje każdego człowieka. Kandydat na kapłana to ktoś, kto w szczególny sposób zdolny jest kochać tych, których nikt nie kocha. To ktoś, kto kocha w sposób całkowicie bezinteresowny. To ktoś, kto kocha tych, którzy nie mogą się odpłacić za okazaną miłość. Głęboka wrażliwość i szczera troska o los ubogich materialnie, duchowo i moralnie to nieodzowny warunek wierności misji Chrystusa, który przyszedł szukać najpierw chorych i tych, którzy się źle mają.
Właściwe rozumienie posługi kapłańskiej
Jeszcze jednym istotnym warunkiem powołania kapłańskiego oraz sprawdzianem wzrastania w powołaniu jest formowanie w sobie właściwej wizji kapłana i jego misji. Dojrzały kandydat do kapłaństwa to ktoś, kto zdaje sobie sprawę z tego, że kapłaństwo nie jest sposobem na ucieczkę od życia czy na szukanie życia łatwego i wygodnego. Przeciwnie, kapłan to ktoś, kto opuścił wszystko i wszystkich, aby pójść za Jezusem. To ktoś, dla kogo wierność Chrystusowi i otrzymanemu powołaniu jest najwyższa wartością. Kapłan to ktoś, kto za świętym Pawłem może szczerze powiedzieć: dla mnie żyć to Chrystus, a moim najważniejszym zadaniem jest być świadkiem Chrystusa i to Chrystusa ukrzyżowanego.
Dojrzały kandydat do kapłaństwa rozumie, ze być świadkiem Chrystusa, to być świadkiem Bożej prawdy. To być świadkiem tej prawdy, która wyzwala z iluzji, z naiwności i z grzechu. To być świadkiem tej prawdy, która w pełni objawia człowiekowi jego samego: jego status dziecka Bożego, jego sytuacje po grzechu pierworodnym, jego możliwości i ograniczenia, jego ostateczną tajemnicę i powołanie. Dojrzały kandydat do kapłaństwa rozumie ponadto, że być świadkiem Chrystusa to być nie tylko świadkiem Bożej prawdy, lecz także świadkiem Bożej miłości. Tej miłości, która jest wierna i ofiarna aż do śmierci krzyżowej. Tej miłości, która wychowuje i zbawia człowieka. Tej miłości, która jest miłością mądrą, czyli dostosowaną do niepowtarzalnej sytuacji danego człowieka.
Zakończenie: dlaczego czy dla kogo chcę być kapłanem?
Drodzy chłopcy i alumni, na zakończenie tej refleksji na temat powołania do kapłaństwa oraz na temat podstawowych warunków i sprawdzianów odpowiedzialnego przygotowania się do przyjęcia święceń kapłańskich oraz do podjęcia posługi kapłańskiej, pragnę podzielić się z wami pewnym doświadczeniem. Otóż w czasie moich studiów w Rzymie miałem okazję służyć pomocą duszpasterską w jednej z parafii w pobliżu Wenecji. Oprócz księdza proboszcza, na plebani mieszkał osiemdziesięcioletni kapłan — rezydent. Był to człowiek schorowany, który często narzekał na swój los i okazywał rozgoryczenie. Jego ulubionym tematem rozmów było stawianie pytania: dlaczego przez ponad pięćdziesiąt lat pełniłem posługę kapłańską, skoro teraz jestem osamotniony i skoro nikt z dawnych parafian o mnie nie pamięta? W takich momentach ksiądz proboszcz — Don Francesco - ze stanowczością, a jednocześnie z synowska delikatnością tłumaczył: nie pytaj dlaczego to wszystko czyniłeś. Pytaj raczej o to, dla kogopełniłeś twoją kapłańską posługę? Jeśli pełniłeś ją dla Chrystusa, z miłości do Niego i do tych, których On postawił na twojej drodze, to nikt nie odbierze ci radości i świadomości, że warto było zostać księdzem. Jeśli natomiast pełniłeś posługę kapłańska dla własnej satysfakcji albo dla osiągnięcia wdzięczności ludzi, to zawsze pozostaniesz rozgoryczony.
Drodzy chłopcy i alumni! Jeśli chcecie w odpowiedzialny i szczery sposób postawić sobie pytanie o własne powołanie, to niech w ciszy każdy z Was zapyta samego siebie: czy na tyle kocham Chrystusa, ze potrafię opuścić wszystko i wszystkich, by pójść za Nim? Czy na tyle Go kocham, ze On mi wystarczy? Dlaczego czy dla kogo myślę o moim ewentualnym powołaniu do kapłaństwa?
Źródło: Powołanie a kapłan diecezjalny, w: T. Mrowiec (red.), Posłani w trzecie tysiąclecie, Wydawnictwo UNUM, Kraków 2000, s. 60-67
opr. mg/mg
Copyright © by Marek Dziewiecki
oooOOOooo
List zza klauzury
NIE PYTAJĄ NAS O ŚWIAT, LECZ O BOGA
Droga Anno!
Wiele razy myślałam o naszym spotkaniu, o tym, co je wypełniło, o Twoich poszukiwaniach i ufności, że Bóg ukaże Ci Twoje powołanie. Pragnę wyjść naprzeciw Twojej prośbie oraz oczekiwaniom Twoich przyjaciółek i odpowiedzieć na pytania, z którymi się do mnie zwracasz.
Pytasz, dlaczego zostałam zakonnicą. Wiesz, że każdy człowiek ma w życiu miejsce przeznaczone mu przez Boga i własną drogę, którą musi przejść. Każdy jest powołany albo do małżeństwa, albo do poświęcenia się Bogu w kapłaństwie lub we wspólnocie zakonnej, niektórzy zaś realizują szczególne powołanie do życia w świecie. Zawsze jednak chodzi o propozycję wypływającą z miłości Boga, który od każdego z nas oczekuje odpowiedzi.
W małżeństwie odpowiada się Bogu i idzie ku Niemu, wspierając się na kimś innym. W przypadku życia konsekrowanego chodzi o poświęcenie się Bogu w sposób wyłączny i całkowity. Ofiaruje się Mu całe swoje istnienie, idzie się ku Niemu bez pośrednictwa miłości ludzkiej.
Poczułam powołanie do takiego życia i odpowiedziałam na wezwanie, wstępując do zakonu kontemplacyjnego, którego celem jest wieczna adoracja Najświętszego Sakramentu i szerzenie kultu Eucharystii wśród wiernych.
Co oznacza życie kontemplacyjne? Każdy człowiek został stworzony przez Boga i wciąż Go poszukuje, nawet wtedy, gdy o tym nie wie. Często nie zdaje sobie sprawy, że Bóg stoi obok niego. Jeżeli jednak to zauważy, rozpoczyna zmagania o to, by mieć miejsce i czas na bliskie spotkanie z Nim, by wsłuchiwać się uważniej w Jego Słowo, by Go głębiej poznawać.
Niektórzy są powołani w sposób szczególny do wyłącznego poszukiwania Boga. Aby ich pragnienie całkowitego poświęcenia się Bogu stało się faktem, decydują się na życie modlitwy i ofiary, w samotności i w milczeniu. Kościół pragnął pomóc tym, którzy poszukiwali właściwego miejsca na kontemplację Bożych tajemnic. Dlatego została stworzona klauzura, określająca mniszkom kontemplacyjnym nie tylko przestrzeń, ale także normy, które pozwalają im realizować pragnienie nieustannego trwania przy Bogu. Decyzja wejścia za klauzurę jest znakiem mówiącym o poszukiwaniu intymności z Bogiem i pragnieniu poświęcenia się na Jego wyłączną służbę. Za klauzurą odnajduje się ciszę, nieodłączną towarzyszkę życia kontemplacyjnego, przestrzeń sprzyjającą spotkaniu z Bogiem.
Czy można wyjść z klauzury? I kiedy można tam wejść? Wyjście z klauzury jest możliwe tylko w nadzwyczajnych wypadkach: choroba, gdy nie może być leczona w klasztorze; wypełnianie praw i obowiązków obywatelskich, np. głosowanie; inne ważne przyczyny za pozwoleniem władzy kościelnej. Podobnie uwarunkowane jest wejście za klauzurę.
Czy możliwe jest w klauzurze słuchanie radia i oglądanie telewizji? Oglądamy niektóre programy o charakterze religijnym. Nośniki informacji są starannie dobierane — tak, by nie zakłócały atmosfery życia kontemplacyjnego. Wizyty w parlatorium, czyli rozmównicy, mają zwykle charakter duchowy. Nie przychodzą do nas ludzie, by pytać o świat, lecz o Boga. Trzeba więc być nieustannie blisko Niego, by móc odpowiadać na stawiane pytania.
Czy można wytrzymać z dala od świata? Trzeba mieć przede wszystkim powołanie i pamiętać, że życie kontemplacyjne „dalekie od świata” tak naprawdę toczy się w jego centrum. Wystarczy wsłuchać się w intencje, jakie nieustannie płyną do Boga zza klauzury, by zrozumieć sens obecności klasztorów kontemplacyjnych w świecie. Pewnie, że nie brakuje trudności, zmęczenia, pokus, wątpliwości. Jednak miłość pomaga przezwyciężyć wszystko. Bóg jest dobrem, którego pragnie się najbardziej.
Życie kontemplacyjne jest jedną z najbardziej pewnych i szybkich dróg prowadzących do wewnętrznej wolności. Aby poznać Boga i zjednoczyć się z Nim, konieczne jest oderwanie się od próżności stworzeń, rzeczy, uwolnienie się od wygodnictwa, mody, a przede wszystkim od siebie samego, od egoizmu. Życie kontemplacyjne nie oznacza pozbycia się trosk, wyłączenia się ze społeczeństwa. Klauzura nie może być traktowana jako odseparowanie się, brak zainteresowania tym, co dzieje się dookoła. Przeciwnie, chodzi tu o otwarcie się, bycie „uchylonym oknem” z widokiem na wszystkie potrzeby Kościoła i ludzkości, w których intencji osoba konsekrowana modli się i ofiaruje. Klasyczna definicja mnicha klauzurowego jest następująca: „To ten, który żyje jak odseparowany od wszystkich, ale ze wszystkimi jest zjednoczony” (Ewagriusz, De oratione, 124).
Życie kontemplacyjne jest konieczne właśnie dzisiaj, w epoce, w której akcentuje się przesadny aktywizm. Prawdziwy apostolat polega na uczestnictwie w dziele zbawczym Chrystusa, w misterium paschalnym. Odkupiciel zbawił świat, zanosząc modlitwę do Ojca i ofiarowując siebie samego. Dlatego też osoba, która stara się przeżyć ten aspekt posłania Chrystusa, „nie angażując się w poczynania zewnętrzne, apostołuje w sposób nadzwyczajny” — powiedział Jan XXIII. Jak podkreślił Sobór Watykański II, zakonnicy poświęceni życiu kontemplacyjnemu poprzez modlitwę i ofiarę wspomagają dzieło misyjne Kościoła. Dlatego zostałam siostrą w zgromadzeniu kontemplacyjnym Wiecznej Adoracji Najświętszego Sakramentu.
Pierwsze oficjalne zatwierdzenie zgromadzenia adoratorek przez Kościół nastąpiło w 1808 roku. Dziś istnieje około 80 klasztorów rozsianych w Europie (Włochy, Niemcy, Hiszpania), obu Amerykach (USA, Meksyk, Chile) i Afryce (Kenia). Adoratorki modlą się, by dotarło także do Polski.
Centrum dnia mniszki stanowi uczestnictwo we Mszy św. Adoracja Najświętszego Sakramentu trwa dniem i nocą. Każda adoratorka poświęca na modlitwę — indywidualną i wspólnotową — siedem godzin dziennie. Resztę czasu zajmują różne obowiązki związane z utrzymaniem wspólnoty zakonnej czy innymi potrzebami środowiska, w którym znajduje się klasztor. Zawsze jednak chodzi o to, by trwać w obecności Boga. Jest też czas wspólnotowej rekreacji oraz różne spotkania formacyjne. Wszystko służy realizacji ideału „jednego serca i jednego ducha”.
Życie adoratorki nie jest ucieczką od świata. Odpowiedź na powołanie z miłości do Chrystusa i braci angażuje ją w uczestniczenie w smutkach, radościach i nadziejach człowieka, w życie w sercu Kościoła i świata.
Życzę z całego serca Tobie, Anno, i Twoim przyjaciółkom, byście umiały uczynić Wasze życie darem i doświadczyły, co znaczy, że „Bóg kocha tego, kto potrafi dać siebie z radością”.
Twoja w Chrystusie
s. Maria
Osoby zainteresowane życiem adoratorek i adoratorów (istnieje męska gałąź zakonu) mogą w języku włoskim, angielskim, francuskim i polskim pisać na adres domu macierzystego zgromadzenia: Adoratrici Perpetue del Santissimo Sacramento, Via Trento 27, 27 029 VIGEVANO (PV), Italia.
opr. mg/mg
Copyright © by Gość Niedzielny (50/2000)